Już na pierwszy rzut oka spoglądając na okładkę, możemy spodziewać się czegoś absolutnie wyjątkowego. I tak jest w istocie, ponieważ zawartość płyty naprawdę może zaskoczyć. Muzyk przenosi nas w zupełnie inny, stworzony przez siebie wszechświat, w którym absolutnie każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Na początku możemy poczuć się odprężeni, zrelaksowani, wprowadzeniu przez Christiana w niemal medytacyjny stan, by w chwilę później otrzymać porcję dynamicznych dźwięków, której najmniej się spodziewamy.

I tak jest przez całą płytę. Każdy utwór skrajnie różni się od poprzedniego. W czasie 22 utworów przemierzamy naprawdę niemal cały świat, który narodził się w głowie tego niezwykle utalentowanego trębacza. Naprawdę trudno jednoznacznie sklasyfikować to wydawnictwo. Należy bez wątpienia słuchać jej po kolei od deski do deski, ponieważ wtedy wyniesie się z niej najwięcej.

Wszystko tutaj jest doskonale przemyślane i zaplanowane i według tego podsuniętego nam planu powinniśmy słuchać. Zmieniają się utwory, style muzyczne, aranżacje i nasze reakcje na to, co słyszymy. I choć powinno nam być trudno, rozeznać się w tym ogólnym pomieszaniu to słucha się tego znakomicie. Być może inny artysta nie poradziłby sobie z takim wyzwaniem, jednak Christian Scott udowadnia, że w takiej konwencji jest niekwestionowanym mistrzem.

(MM / Fot. By Tom Beetz - CC BY 2.0)