Do jazzu trzeba dojrzeć. Niewielu jest ludzi, którzy nie będąc pasjonatami muzyki jazzowej, sięgają po ten gatunek z własnej i nieprzymuszonej woli. Ale jak już się zacznie, jak jazz nas wciągnie – nie ma odwrotu.
Jeśli chcesz poznać jazz, z którym nie miałeś dotąd do czynienia i który kojarzył ci się zawsze z pasmem niemelodyjnych niekończących się utworów (dylemat wielu dyletantów – gdzie kończy się jedna improwizacja, a gdzie zaczyna druga?) – zacznij od klasyki. Jazzowe standardy łatwo wpadają w ucho i są bardzo przyjemne dla zmysłów. Z pewnością znasz takie nazwiska jak Diana Krall, Miles Davis, Ella Fitzgerald, Nina Simone, Frank Sinatra, Louis Amstrong. Warto od nich zacząć, żeby poznać i zrozumieć jazz. A potem go po prostu pokochać.
„What A Wonderful World”
Na sam początek niezapomniany utwór Louisa Armstronga – „What A Wonderful World”. Nastrojowy, z prostym, ale pięknym i optymistycznym tekstem – idealny bez względu na porę dnia. Śpiewany także w innych wersjach, mniej jazzowych albo wcale. przez Roda Stewarta, Norah Jones czy Israela Kamakawiwoʻole.
Potem czas na Dianę Krall w sensualnej piosence miłosnej „The Look Of Love”, która najlepiej wybrzmi podczas wieczoru z ukochanym.
„New York, new York” polecam zwłaszcza przed podróżą w nieznane albo całkiem dobrze znane – energetyczny kawałek obudzi nas na dobre i pozytywnie nastroi na kolejne godziny dnia. Warto też – dla kontrastu – posłuchać piosenki w wykonaniu Michaela Buble, którego uwielbia zwłaszcza młode kobiece pokolenie. Można porównać oryginalną wersję z tą, którą śpiewa Liza Minelli albo Alicia Keys. Zapewniam, że zabrzmi zupełnie inaczej, choć to ta sama melodia i te same słowa.